fot. PAP/EPA

Formuła 1. Max Verstappen wygrywa w Kanadzie i notuje 60. zwycięstwo w „królowej motorsportu”

Holender Max Verstappen wygrał wyścig o Grand Prix Kanady. Dla kierowcy Red Bulla jest to już 60. wygrana w Formule 1. Po emocjonującej walce na drugim stopniu podium znalazł się Brytyjczyk Lando Norris z McLarena, a trzeci do mety dojechał jego rodak – George Russell z Mercedesa.


Po emocjonujących sobotnich kwalifikacjach przyszedł czas na jeszcze ciekawszy wyścig. Od samego początku warunki dyktował deszcz. Skorzystali na tym kierowcy Haasa, którzy jako jedyni nie założyli opon przejściowych, tylko deszczowe. W efekcie po pięciu pierwszych okrążeniach Duńczyk Kevin Magnussen awansował o 10. miejsc i był czwarty, natomiast Niemiec Nico Hulkenberg zyskał 9. pozycji i jechał jako ósmy.

Z czasem tor zaczął przysychać. Amerykański zespół nie był w stanie odpowiednio na to zareagować. Ostatecznie kierowcy tej ekipy dojechali na 11. i 12. lokacie.

W czasie, kiedy tempo zaczął tracić Haas, zyskiwali je m.in. faworyci. Stawce przewodził George Russell, jadący przed Maxem Verstappenem i Lando Norrisem. Szczególnie dobrze radził sobie kierowca McLarena, co potwierdzone zostało na 20. okrążeniu. Wtedy to Brytyjczyk zaatakował Holendra. A niedługo potem poradził sobie z rodakiem z Mercedesa i zaczął prowadzić.

Lider wyścigu uciekł goniącym go rywalom na osiem sekund. Wtedy jednak na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa wywołany rozbiciem się przez Amerykanina Logana Sargeanta z Williamsa. Sytuacja ta zniweczyła pracę Norrisa. Kierowca w momencie ogłoszenia neutralizacji mijał zjazd do boksu. Znaleźli się tam za to m.in. Verstappen i Russell. Zawodnik McLarena nieco później skorzystał z pit stopu. Miał 20 sekund przewagi, ale na tor wrócił jako trzeci.

W okolicach 45. okrążenia zespoły zaczęły zmieniać opony na tzw. slicki, co było poparte poprawiającymi się warunkami do jazdy. Niedługo potem na torze po raz drugi pojawił się samochód bezpieczeństwa. Tym razem to Hiszpan Carlos Sainz z Ferrari obrócił się na torze i uderzył w Taja Alexandra Albona z Williamsa. Dla Włochów był to bardzo zły weekend, ponieważ wcześniej z powodu problemów z silnikiem musieli wycofać z wyścigu bolid Monakijczyka Charlesa Leclerca.

Po zakończonej neutralizacji Max Verstappen wciąż był na czele. Za nim znajdowały się dwa samochody McLarena, za którymi podążały dwa Mercedesy. Zespoły te uwikłały się w walkę między sobą, co pozwoliło Holendrowi na oddalenie się od goniących go rywali. Dzięki temu dojechał do mety z trzema sekundami przewagi nad drugim Lando Norrisem. Za nim z kolei znalazł się George Russell, któremu udało się odeprzeć ataki zespołowego kolegi – Brytyjczyka Lewisa Hamiltona.

Do udanych wyścig może zaliczyć także zespół Alpine. Do tej pory Francuzi wywalczyli dwa punkty w ośmiu wyścigach. W Kanadzie Pierre Gasly dopisał do tego konta kolejne dwa „oczka”, a Esteban Ocon jedno. Dzięki temu team wyprzedził w klasyfikacji generalnej Williamsa i zajmuje aktualnie ósmą lokatę.

Teraz Formuła 1 przeniesie się do Hiszpanii. 10. runda mistrzostw świata odbędzie się 23 czerwca.

Sport.RIRM

drukuj