Odpowiedzialność za słowo


Pobierz Pobierz

Ks. dr Stanisław Cierkowski

Obrońca Węzła Małżeńskiego w Sądzie Biskupim Diecezji Toruńskiej

Wykładowca prawa w Wydziale Teologicznym UMK w Toruniu

Odpowiedzialność za słowo.

Rozważania o współczesnych trudnościach małżeńskich

1. Założenia terminologiczne

Tematem dzisiejszej audycji jest Odpowiedzialność za słowo w kontekście szeroko pojętej problematyki życia małżeńskiego i rodzinnego. Etymologicznie termin odpowiedzialność wywodzi się od słowa odpowiadać, a także działać odpowiedzialnie. Znaczenie czasownika odpowiadać wiąże się z dopełnieniem odpowiadać komu, a także odpowiadać na co lub odpowiadać za co. W kontekście Objawienia Bożego staje się jasne, iż chrześcijanin, czyli człowiek należący do Chrystusa, powinien przede wszystkim odpowiedzieć Bogu na jego powołanie do świętości na konkretnej drodze życia, czyli na drodze życia małżeńskiego, kapłańskiego, zakonnego lub samotnego. Jeśli człowiek ochrzczony odkryje swoją drogę życiową, zaakceptuje ją i da Bogu pozytywną odpowiedź na jego wezwanie, czyli dokona definitywnego wyboru swojej drogi życiowej, to wówczas powinien zacząć działać odpowiedzialnie w granicach swego powołania, tzn. powinien z determinacją rozpocząć i konsekwentnie realizować swoje dzieło życiowe, jakim m. in. jest życie małżeńskie i – na jego bazie – życie rodzinne. Tę powinność sumienia, czy – innymi słowy – odpowiedzialność moralną w kontekście małżeństwa można określić jako świadome i dobrowolne podejmowanie czynów, zgodnych z zasadami i normami małżeńskiego porządku naturalnego i nadprzyrodzonego, przy czym niespełnienie tych czynów pociąga za sobą sankcje moralne w postaci wyrzutów sumienia małżonka, jego poczucia winy, wstydu, przeżywania wobec siebie głębokiego rozżalenia i rozgoryczenia. W dobie współczesnego kryzysu małżeństwa i rodziny takie trudności są nierzadko przeżywane przez katolickich małżonków, którzy – niekiedy podświadomie – poszukują pozytywnego wzorca życia małżeńskiego i rodzinnego.

2. Odpowiedzialność Maryi za przyjęte Słowo

W dniu dzisiejszym obchodzimy – w swoich korzeniach sięgającą początków chrześcijaństwa – uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Przyglądając się Maryi, ziemskiej Matce Jezusa Chrystusa, w kontekście jej odpowiedzialności za Słowo, a także w kontekście jej życia rodzinnego, musimy dobitnie podkreślić, że Ona w sposób w pełni rozumny i wolny zaakceptowała Bożą propozycję objęcia zaszczytnego urzędu Matki Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka, i poprzez swoje fiat wyraziła Bogu – za pośrednictwem odpowiedzi danej Archaniołowi Gabrielowi – swój bezwarunkowy i trwały consensus. Odpowiedzialność Maryi za Słowo, które w momencie zwiastowania utożsamiło się z samym Jezusem Chrystusem – Boskim Zbawicielem, objawiła się u Maryi nie tylko w akcie samej zgody na tę doniosłą rzeczywistość, ale przede wszystkim w podjęciu przez Maryję, a także w odpowiedzialnym i konsekwentnym realizowaniu przez Nią swego wyjątkowego powołania. Maryja nigdy nie dopuściła do siebie nawet pozoru myśli, aby się z powziętych wobec Boga zobowiązań wycofać. To właśnie w tym przejawiła się jej wzorcowa odpowiedzialność za Świętą Rodzinę i za jej pełne miłości życie.

Trzeba koniecznie dodać, iż Maryja – w celu realizacji swego powołania – otrzymała od Boga dwa nieocenione środki. Pierwszy z nich to przywilej wyjęcia jej spod grzechu pierworodnego, gdyż mając zostać prawdziwym Domem Boga, musiała sama być wolną od wszelkiej nieczystości, czyli wolną od wszelkiego grzechu świata, włączając w to skazę nieposłuszeństwa Prarodziców: Adama i Ewy. Drugim środkiem, jaki otrzymała Maryja, była udzielona jej przez Boga łaska przyjścia na świat i wychowywania się w rodzinie pobożnej i świętej. Rzeczywiście, od samych początków chrześcijaństwa istnieje przekonanie (sensus fidelium), że rodzice Maryi, tzn. święci Joachim i Anna byli ludźmi świętymi i całkowicie oddanymi Bogu. Oni to wychowali Maryję do pełnej odpowiedzialności za podjęte zobowiązania wobec Boga. Dlatego środowisko rodzinne Maryi, czyli jej dom rodzinny, do dzisiaj stanowi wzór zdrowego środowiska wychowawczego, w jakim powinien wychowywać się i formować się każdy człowiek, chrześcijanin i – zarazem -katolik.

3. Odpowiedzialność małżonków za podjęte zobowiązania podczas zawierania małżeństwa

W kwestii odpowiedzialności małżonków za podjęte zobowiązania podczas zawierania małżeństwa trzeba poczynić niezbędne założenie początkowe. W jego myśl: odpowiada na powołanie małżeńskie, a także odpowiada za swoje czyny w zakresie realizacji tego powołania tylko ten, kto jest zdolny do przyjęcia zobowiązań małżeńskich, zgodnie z ogólną zasadą prawa rzymskiego, iż ad impossibilia nemo obligatur (tzn. nikt nie jest zobowiązany do rzeczy niemożliwych) lub – w innej wersji łać. – impossibilium nulla obligatio est, (tzn. rzecz lub czynność niemożliwa nie stanowi zobowiązania).

Rozważając nasze zagadnienie najpierw w ujęciu pozytywnym, trzeba zauważyć, iż zdolność do zawarcia małżeństwa, czy to fizyczną, czy to psychiczną, osoba uzyskuje wraz z osiągnięciem odpowiedniej granicy dojrzałości psychofizycznej. Z doświadczenia życiowego doskonale wiemy, że dojrzałość ta generalnie pojawia się wraz z osiągnięciem wyznaczonego przez ustawodawcę wieku do zawarcia małżeństwa. Zarówno w kanonicznym prawie partykularnym, jak i w prawie państwowym, aktualnie w Polsce do zawarcia małżeństwa konieczne jest ukończenie osiemnastego roku życia zarówno przez mężczyznę, jak i przez kobietę, choć w tym względzie możliwy jest wyjątek dla kobiety, która ukończyła szesnasty rok życia. W tym przypadku konieczne są jednak stosowne zezwolenia: ordynariusza miejsca ze strony kościelnej (gdy kobieta, która ukończyła 16 rok życia, a nie ukończyła jeszcze 18 roku życia chce zawrzeć małżeństwo bez wiedzy rodziców lub wobec ich uzasadnionego sprzeciwu) i sądu opiekuńczego ze strony państwowej.

Jednak we współczesnym świecie osiągnięcie wskazanej granicy wieku nie gwarantuje osiągnięcia dojrzałości, a tym samym zdolności do zawarcia małżeństwa. Proces formacji osoby ludzkiej zależy bowiem w bardzo dużym stopniu od środowiska rodzinnego, w którym człowiek przychodzi na świat, a następnie jest poddawany długoletniemu procesowi formacyjnemu (n.b. dzisiaj proces dochodzenia do dojrzałości jest generalnie dłuższy niż we wiekach wcześniejszych, chociażby ze względu na przedłużenie się okresu niesamodzielności młodych, ich dłuższej edukacji, a także braku konieczności podejmowania przez nich wczesnej pracy zarobkowej). Podkreślając znaczenie środowiska rodzinnego, trzeba z siłą podkreślić, iż to, co dziecko widzi w domu, w jakiej atmosferze wzrasta i wychowuje się, ma bardzo istotny wpływ na jego osobowość, na kształt oraz jakość przyszłej relacji małżeńskiej i rodzinnej w jego życiu dorosłym. Jeśli dziecku został zaszczepiony w jego domu rodzinnym właściwy model rodziny katolickiej, opartej na zasadach ewangelicznych, to ma ono dużą szansę zrealizować go we własnym małżeństwie i rodzinie. Jeśli natomiast dziecko będzie widzieć w domu tylko alkohol, kłótnie, przemoc domową, zdrady małżeńskie, częstą zmianę partnerów życiowych po stronie jednego lub obojga rodziców, to wówczas najprawdopodobniej odtworzy podobną relację w swoim małżeństwie i rodzinie. Już w czasach rzymskich Horacy (żyjący w latach 65-8 przed Chr.) mawiał, że „dzieci są jak wosk: to, co się w nich wyryje, pozostaje”. Ta prawda jest aktualna do dzisiaj. Trzeba więc, także na forum kościelnym, podjąć wszelkie wysiłki, aby w polskich rodzinach dojrzewali do małżeństwa ludzie, którzy w przyszłości będą świadomi obowiązków, do jakich są zobligowani małżonkowie katoliccy, i którzy będą zdolni do ich wypełnienia, a także odpowiedzialni za przyjęte zobowiązania. Dzisiaj bowiem wadliwe wychowanie rodzinne, różnorodne formy patologii środowiska rodzinnego wraz z bardzo rozpowszechnioną i lansowaną przez liberalne media mentalnością rozwodową oraz dobrobyt materialny często czynią młodych ludzi z natury niezdolnymi do zawarcia małżeństwa, a innym razem tylko nieodpowiedzialnymi w realizacji zobowiązań małżeńskich.

Rozważając temat odpowiedzialności za przyjęte zobowiązania małżeńskie, warto przypomnieć treść ważnej umowy małżeńskiej, która między ochrzczonymi jest także sakramentem (por. kan. 1055 §2 KPK). W prawie kanonicznym przedmiotem paktu małżeńskiego jest – nie co innego jak – dar z samego siebie (por. kan. 1057 §2). Innymi słowy kobieta zawierająca małżeństwo w akcie tzw. tradycji (czyli w momencie wyrażenia zgody małżeńskiej) przekazuje siebie swojemu mężowi i jednocześnie przyjmuje jego dar z samego siebie (i odwrotnie). Stąd małżeństwo przez Sobór Watykański II jest nazywane najgłębszą wspólnotą życia i miłości. Jest to zatem tak głęboka wspólnota, że jakościowo głębszej nie można już sobie wyobrazić. W konsekwencji trzeba podkreślić, że: z jednej strony małżeństwo nie pozbawia człowieka jego osobistej wolności, ale – z drugiej strony – sprzeciwia się idei nadmiernego indywidualizmu i osobistej prywatności w relacji do współmałżonka, gdyż małżeństwo ex natura rei jest wspólnotą. Dlatego złożenie daru z samego siebie drugiej osobie w momencie zawierania małżeństwa domaga się od małżonków niezwłocznego podjęcia, a także odpowiedzialnego i konsekwentnego realizowania takich praw i obowiązków małżeńskich jak: obowiązek utworzenia wspólnoty całego życia, obowiązek nawiązania relacji interpersonalnych, obowiązek dbania o dobro współmałżonka, obowiązek wzajemnej pomocy, obowiązek pożycia intymnego humano modo i zarazem skierowanego ku poczęciu i zrodzeniu potomstwa, obowiązek przyjęcia poczętego potomstwa i jego wychowania, obowiązek dochowania wierności małżeńskiej, a także obowiązek zachowania nierozerwalności małżeństwa.

Jeżeli małżonek jest zdolny do podjęcia tych obowiązków, to jego ewentualne odstąpienie od ich wykonywania, czyli od ich świadczenia, z jakichś powodów (np. z powodu jego zakochania się w osobie trzeciej) będzie przejawem jego rażącej nieodpowiedzialności, i to zarówno wobec własnego współmałżonka, jak i wobec Boga, gdyż – jak przypomniał Sługa Boży Jan Paweł II: „umowa małżeńska stanowi bezwarunkowe i trwałe zobowiązanie” (Msza św. dla rodzin, Upsala, 9 czerca 1989 r., w: Jan Paweł II naucza. Ku małżeństwu i rodzinie, Kraków-Ząbki 1997, s. 22). Warto dodać, że źródłem tego stwierdzenia jest fakt, iż sakramentalne małżeństwo, ważnie zawarte i skonsumowane przez seksualny akt małżeński, cieszy się przymiotem absolutnej nierozerwalności (por. kan. 1056 KPK) i dlatego nie może być ani rozwiązane (np. przez rozwód), ani unieważnione.

4. Nieważność małżeństwa i jej orzekanie przez sądy kościelne

W razie pojawienia się wątpliwości, co do ważnego zawarcia małżeństwa na forum kanonicznym, wierny może wnieść skargę powodową o stwierdzenie przez Trybunał Kościelny, czy jego małżeństwo jest ważne, czy też nie. Sprawę taką rozstrzyga kolegium, złożone z 3 sędziów, a obrona małżeństwa jest z urzędu powierzona obrońcy węzła małżeńskiego. Gdyby okazało się, że argumenty za nieważnością małżeństwa są bardzo poważne, wówczas kolegium sędziowskie – po dokładnym przeanalizowaniu akt sprawy i wszystkich dowodów – może wydać wyrok o nieważności danego małżeństwa. Trzeba jednak pamiętać, że Trybunał Kościelny w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie feruje wyroku konstytutywnego, czyli takiego, poprzez który tworzyłby on nowy stan prawny na forum kościelnym, a jedynie wydaje wyrok deklaratoryjny (deklaratywny), czyli stwierdzający, iż już w momencie zawierania małżeństwa istniała określona przyczyna, która spowodowała, że małżeństwo zostało zawarte w sposób nieważny, czyli w ogóle nie zaistniał węzeł małżeński, choć pozornie, nawet przez lata, mogło się wydawać, że małżeństwo trwało (jest to kazus tzw. małżeństwa mniemanego). Trybunał Kościelny może więc tylko potwierdzić, że dane małżeństwo zostało zawarte w sposób nieważny. Orzeczenia Trybunału Kościelnego w sprawach, o których mowa mają więc diametralnie różny charakter od orzeczeń sądu cywilnego w sprawach rozwodowych. Sąd cywilny przez orzeczenie rozwodu konstytuuje nową rzeczywistość prawną małżonków, postanawiając o rozwiązaniu małżeństwa, które dotychczas ważnie istniało. Sąd kościelny nie rozwiązuje związku małżeńskiego, ponieważ nie ma takiej mocy, ani takiej władzy.

Martwi jednak fakt, iż we współczesnym zlaicyzowanym społeczeństwie świata zachodniego panuje mentalność rozwodowa. W Europie w czołówce państw, w których z łatwością orzeka się dziś rozwody są m. in. Hiszpania i Polska, dwa kraje o silnych korzeniach katolickich. Wielu katolików nabywa więc mentalność rozwodową i w konsekwencji prosi – najczęściej już po uzyskaniu rozwodu cywilnego – o tzw. „rozwód kościelny”. Jednak trzeba powiedzieć jasno, że nie ma rozwodu kościelnego! Małżeństwo – jak już powiedziałem wcześniej – jest nierozerwalne! Stąd używanie takiej terminologii jest błędne i świadczy o niskiej edukacji religijnej małżonków. Także prośba o „unieważnienie małżeństwa” kierowana do Trybunału Kościelnego nie jest określeniem właściwym. Termin „unieważnić małżeństwo” sugerowałby, że małżeństwo sakramentalne wcześniej było ważne, a Trybunał Kościelny miałby moc jego unieważnienia. Sąd Biskupi oczywiście nie ma takiej władzy. Może on tylko – jak już zostało powiedziane – ustalić i zadeklarować fakt istnienia lub nieistnienia węzła małżeńskiego.

Potrzeba uregulowania tego typu spraw rodzi się dzisiaj zwłaszcza przy okazji chrztu dziecka, przyjęcia przez niego I Komunii św. czy sakramentu bierzmowania, a także podczas katolickiego przeżywania świąt, zwłaszcza gdy małżonkowie żyją w związku niesakramentalnym, ukonstytuowanym po rozpadzie pierwszego małżeństwa sakramentalnego, i nie mogą przystępować do Stołu Eucharystycznego. Takie sytuacje rodzinne, głęboko przeżywane, rodzą często bardzo silną potrzebę uregulowania spraw małżeńskich na forum kościelnym, gdyż domaga się tego dobrze ukształtowane sumienie człowieka. Częstym bezpośrednim motywem wystąpienia do Sądu Biskupiego w sprawach, o których mowa jest wizyta duszpasterska, czyli kolęda, księdza z parafii, który zazwyczaj doskonale zna sytuację danej rodziny i zachęca do uregulowania spraw związanych ze stanem kanonicznym, jeśli na pierwszy rzut oka widzi, że są poważne przyczyny świadczące o nieważności małżeństwa. Uczciwe dążenie do uregulowania spraw małżeńskich przed Bogiem, przed Kościołem i przed własnym sumieniem jest przejawem odpowiedzialności małżonków żyjących w małżeństwach niesakramentalnych za życie religijno-sakramentalne w ich rodzinach. Natomiast małżeńskie prawo kanoniczne i Trybunały Kościelne stanowią środki, które powinny przyczyniać się do zbawienia dusz (salus animarum – kan. 1752 KPK) we wspólnocie Kościoła.

5. Zakończenie

Na koniec warto dodać, że w przypadku wystąpienia trudności małżeńskich, nawet o silnym natężeniu, małżonkowie – na gruncie swojej odpowiedzialności przed Bogiem za małżeństwo – są zobowiązani myśleć o naprawieniu i umocnieniu ich relacji małżeńskiej, korzystając z wszelkich dostępnych środków nadprzyrodzonych (takich jak np. modlitwa, odbycie pielgrzymki w tej intencji lub rekolekcji dla małżonków, częste korzystanie zarówno z sakramentu pokuty i pojednania, jak i kierownictwa duchowego, zamówienie w tej intencji Mszy św.), a także ze środków naturalnych (takich jak np. warsztaty komunikacji małżeńskiej, porady w katolickich ośrodkach psychologicznych, terapie małżeńskie dostosowane do przeżywanych trudności). Bóg bowiem nie szczędzi swojej pomocy tym, którzy codziennie w pełni korzystają z łask sakramentu małżeństwa. Natomiast wszczęcie procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa jest czymś wyjątkowym i powinno być dokonywane jedynie tam, gdzie w momencie zawierania małżeństwa istniały poważne przyczyny powodujące jego nieważność. W pewnych przypadkach także takie postępowanie będzie także przejawem troski i odpowiedzialności o własne zbawienie (salus animarum).

drukuj