Patronowie Dnia: Święci Piotr i Paweł

Obchodzimy uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła. W kościołach tego dnia odbywa się zbiórka na działalność Papieża, tzw. świętopietrze. Można w ten sposób wesprzeć dzieła charytatywne Ojca Świętego.

Piotr urodził się w Betsaidzie nad Jeziorem Galilejskim (obecnie Izrael). Nazywał się wcześniej Szymon. Z zawodu był rybakiem, mieszkał w Kafarnaum i był żonaty. Po powołaniu go na apostoła, Jezus nadał mu nowe imię – Kefas, czyli Piotr, wyjaśniając, że chce uczynić z niego fundament swojego Kościoła (por. Mt 16, 18-19). Od samego początku Piotr cieszył się szczególną pozycją w gronie Dwunastu i uprzywilejowaną relacją z Jezusem: jako jeden z nielicznych był świadkiem tak ważnych wydarzeń jak Przemienienie Jezusa na Górze Tabor (por. Mt 17, 1) czy Jego modlitwa w Ogrójcu (por. Mt 26, 37). Imię Piotra wymienianie jest zawsze na pierwszym miejscu wśród apostołów, on też na ogół reprezentuje ich przed Jezusem. Po zesłaniu Ducha Świętego Piotr głosi Ewangelię w Jerozolimie, Antiochii Syryjskiej i w Rzymie, gdzie ginie śmiercią męczeńską w 64 lub 67 r. za panowania cesarza Nerona. Jest także autorem dwóch Listów wchodzących w skład Nowego Testamentu. Jego relikwie znajdują się w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Jest patronem rybaków, strażników, murarzy.

fot. X/VaticanNewsPL

fot. X/VaticanNewsPL

Paweł urodził się ok. 8 po n. Ch. w Tarsie (obecnie Tarsus, Turcja) w ortodoksyjnej rodzinie żydowskiej i jego hebrajskie imię brzmiało Szaweł (por. Dz 7, 58 – 13, 9). Po ojcu odziedziczył obywatelstwo rzymskie, co pozwoliło mu odwołać się do cesarza, gdy zagrażała mu śmierć ze strony Żydów i uniknąć śmierci na krzyżu (na obywatelach rzymskich wyrok wykonywano przez ścięcie). W młodości kształcił się w Jerozolimie u wybitnego nauczyciela prawa żydowskiego Gamaliela. Jako gorliwy faryzeusz, zaciekle zwalczał młody Kościół, asystując m. in. przy śmierci Szczepana (por. Dz 7, 58). Nawrócony przez samego Jezusa na drodze do Damaszku, przyjął chrzest i z wroga chrześcijan stał się gorliwym apostołem. W czasie swoich trzech podróży misyjnych zakładał lokalne Kościoły, ustanawiał biskupów i pisał listy (13 spośród nich weszło w skład Nowego Testamentu). Aresztowany w Jerozolimie, odesłany został do Rzymu, gdzie przez prawie trzy lata przebywał w areszcie domowym. Zginął śmiercią męczeńską ok. 67 r. za panowania cesarza Nerona. Jego relikwie znajdują się w Bazylice św. Pawła za Murami. Patronuje tkaczom i zagrożonym na morzu.

Z homilii Papieża Benedykta XVI wygłoszonej w Bazylice św. Pawła za Murami (28.06.2007): „W Rzymie więź, która połączyła Piotra i Pawła nabrała szczególnego znaczenia. Jak mitycznym braciom Romulusowi i Remusowi przypisywano założenie Rzymu, tak Piotra i Pawła uważano za założycieli Kościoła w Rzymie. (…) I choć jako ludzie różnili się, a stosunki między nimi nie były wolne od napięć, Piotr i Paweł jawią się jako założyciele nowego miasta, jako konkretny przykład nowych i prawdziwych relacji braterskich, które stały się możliwe dzięki Ewangelii Jezusa Chrystusa. Z tego względu można powiedzieć, że Kościół w Rzymie świętuje dzień swych narodzin, bo obaj Apostołowie położyli jego fundamenty (…) Św. Jan Chryzostom napisał, że ‘nawet niebo rozpromienione słońcem nie jest tak wspaniałe jak miasto Rzym, z którego na cały świat rozchodzi się blask tych rozpalonych pochodni (Piotra i Pawła). Dlatego właśnie kochamy to miasto ze względu na te dwa filary Kościoła’”.

„Ty jesteś Piotr (czyli Opoka), i na tej Opoce zbuduję mój Kościół” (Mt 16, 18). Patrząc po ludzku Piotr nie nadawał się do tej roli: porywczy, chwiejny, czasem tchórzliwy – żadna „opoka”. A jednak, to właśnie jemu Jezus powierza klucze królestwa, bo jako pierwszy uznał w Nim Mesjasza, Syna Bożego. Przy wszystkich swoich słabościach, Piotr miał też wiele zalet. Miał m.in. „talent do pokuty”: jego łzy były zawsze prawdziwe. Był też pokorny: on, Książe Apostołów i pierwszy papież, skarcony został kiedyś przez Pawła (por. Ga 2, 11-14). A jednak potrafił przyjąć upomnienie od byłego prześladowcy.

Powołanie Pawła też pozostanie tajemnicą. „Naczyniem wybranym”, tym, kto zaniesie Ewangelię na krańce świata Chrystus nie uczynił któregoś z Dwunastu, kto był z Nim od początku, słuchał Jego nauk, widział Jego cuda, ale kogoś, kto „siał grozę i dyszał żądzą zabijania Jego uczniów” (Dz 9, 1). A jednak to właśnie on, Paweł, „najlepiej z wszystkich zrozumiał, kim jest Chrystus, i swym postępowaniem ukazał jakim powinien być ten, kto od Chrystusa przyjął imię. Wstępował w Jego ślady z tak wielką starannością, że wydawało się, że to nie Paweł żyje i przemawia, ale właśnie Chrystus”. (św. Grzegorza z Nyssy)

W niektórych naszych kościołach spotykamy ich figury po dwóch stronach ołtarza. I nie jest to tylko układ artystyczny, ale i teologiczne przesłanie. Gdyby w ich życiu nie pojawił się Chrystus (na ołtarzu, to tabernakulum), nigdy by się nie spotkali. Zbyt wiele było między nimi różnic: jeden z miasta (Tarsu), drugi z lichej osady (Betsaidy), jeden wykształcony, drugi prosty, jeden stanowczy i konsekwentny, drugi impulsywny i chwiejny. Połączył ich Chrystus, zbliżając się do Niego – zbliżali się do siebie. Rozejrzyjmy się po naszych kościołach: z wieloma ludźmi nigdy byśmy się nie spotkali, zbyt wiele między nami różnic. Zbliżając się do Chrystusa, zbliżyliśmy się do siebie.

„Dlatego właśnie kochamy to miasto (Rzym), ze względu na te dwa filary Kościoła” (św. Jan Chryzostom). Każdego roku do stolicy chrześcijaństwa pielgrzymują rzesze wiernych. W cieniu kopuły św. Piotra, w Ogrodach Watykańskich, niedaleko grobu Księcia Apostołów, stoi figura św. Teresy z Lisieux, a pod nią słowa Świętej: „J’aime l’Église, ma mère” („Kocham Kościół, moją Matkę”). Oby i nasze pielgrzymowanie do grobów Apostołów pozwoliło nam jeszcze bardziej, „ze względu na te dwa filary”, ukochać Rzym i Kościół naszą Matkę.

Ks. Arkadiusz Nocoń/vaticannews.va/pl

drukuj