fot. pixabay.com

Zatrucia metalami ciężkimi po obowiązkowych szczepieniach. NSA: Rodzice mają prawo żądać badania składu szczepionek, które wywołują niepożądane odczyny poszczepienne

Rodzice mają prawo żądać badania składu szczepionek, które wywołują niepożądane odczyny poszczepienne (NOP) – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Sprawę opisuje Urszula Wróbel z „Naszego Dziennika”.

„Ustawowy obowiązek poddawania się szczepieniom ochronnym rodzi po stronie organów państwa szczególny obowiązek czuwania nad prawidłowym i bezpiecznym dla każdego składem szczepionek” – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.

Jak podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” mec. Arkadiusz Tetela, nowe orzeczenie NSA otwiera drogę do badania składu szczepionek, które wywołują niepożądane odczyny poszczepienne, na żądanie rodziców. Wyrok zapadł w związku ze skargą Beaty C., kobiety reprezentowanej przez mec. Arkadiusza Tetelę, na postanowienie Głównego Inspektora Farmaceutycznego (GIF), który odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego w sprawie niewłaściwego składu produktu leczniczego.

W wyniku zaszczepienia szczepionką 6 w 1 przeznaczoną dla niemowląt oraz małych dzieci u córki pani Beaty wystąpił niepożądany odczyn poszczepienny w postaci powikłań neurologicznych. Dziecko było szczepione dwukrotnie. Po podaniu pierwszej dawki szczepionki wystąpiły katar, kaszel i zapalenie płuc. Konieczna była hospitalizacja. Po podaniu drugiej dawki pojawiły się obniżone napięcie mięśniowe oraz obniżona reaktywność na bodźce dotykowe. Niepożądane odczyny poszczepienne zostały zgłoszone do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Poznaniu i do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych w Warszawie. Lekarz neurolog badający dziecko powiązał pogorszenie stanu zdrowia pacjenta z zatruciem metalami ciężkimi, które znajdują się w składzie podanej szczepionki. Pani Beata przebadała szczepionkę w prywatnym laboratorium.

– Wyniki wskazywały, że stężenie metali ciężkich znacznie przekracza to, co producent podaje w charakterystyce produktu leczniczego – przekazuje mecenas.

Przypomnijmy, że zgodnie z prawem dopuszczalne jest stosowanie 1,25 mg aluminium na dawkę szczepionki. Badana próbka zawierała 1,97 mg aluminium.

– Wraz z wynikami własnych badań wnioskodawczyni złożyła wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie niewłaściwego składu szczepionki, jednak właściwy organ odmówił. Główny Inspektor Farmaceutyczny wskazał, że matka dziecka z powikłaniami po szczepieniu „nie posiada interesu prawnego”, aby wnioskować o wszczęcie takiego postępowania. Zdaniem GIF oraz WSA w Warszawie jedynie producent farmaceutyczny (podmiot odpowiedzialny) posiadał taki interes, o ile on sam wystąpił ze stosownym wnioskiem – relacjonuje prawnik.

Po batalii sądowej, m.in. przed WSA, uprawomocnił się wyrok NSA w tej sprawie. Sędzia podkreślił m.in., że „kluczowym jest rozwianie w niniejszej sprawie wątpliwości co do składu spornego produktu leczniczego, albowiem zdrowie i życie obywateli jest w tej sytuacji dobrem nadrzędnym”. Mecenas Arkadiusz Tetela zaznacza, że niezwykle ważne w tym wyroku jest to, że NSA uznał za niezgodne z prawem zbiurokratyzowane działania GIF, który posłużył się przepisami prawa w sposób instrumentalny, aby nie przeprowadzić postępowania wyjaśniającego.

– Wyrok mówi o prawie pacjentów do „pełnej i permanentnie aktualizowanej informacji o preparatach leczniczych”. Powyższe prawo niejako nakłada na organy administracji publicznej obowiązek przeprowadzania badań w zakresie wszystkich preparatów leczniczych, ze szczególnym uwzględnieniem szczepionek, których stricte dotyczy przedmiotowy wyrok. Orzeczenie może także stanowić argument w toczących się postępowaniach administracyjnych, w sytuacjach kiedy organy administracji publicznej przedkładają rygorystycznie interpretowaną literę prawa ponad dobro wspólne i bezpieczeństwo obywateli – akcentuje prawnik.

I dodaje, że każdorazowe wystąpienie niepożądanego odczynu poszczepiennego powinno odtąd umożliwiać poszkodowanym zainicjowanie postępowania na drodze administracyjnej.

– Tak aby ustalić jakość składu preparatu. Sam fakt zakomunikowania organowi wystąpienia takiej sytuacji powinien obligować Głównego Inspektora Farmaceutycznego do przeprowadzenia kontroli jakości podejrzanej szczepionki – konstatuje rozmówca.

O znaczeniu wyroku NSA mówi „Naszemu Dziennikowi” dr Paweł Basiukiewicz, internista, kardiolog.

– Ten wyrok otwiera drogę do ubiegania się o odszkodowanie nie tylko z Funduszu Kompensacyjnego Szczepień Ochronnych, lecz także od producenta. Dlatego o ile jest on całkowicie racjonalny, o tyle jest niezwykle ważny z tego powodu – ocenia lekarz.

Choć przyznaje, że droga sądowa ubiegania się o odszkodowanie z powodu NOP nie będzie łatwa.

– Miejmy nadzieję, że poprawi się nadzór nad bezpieczeństwem szczepień i nad raportowaniem niepożądanych odczynów poszczepiennych. Dziś jest to fikcja, która na pewno nie ułatwia dyskusji na temat zminimalizowania ryzyka szczepień – stwierdza.

Rozmówca zwraca uwagę, że wyrok niczego nie zmienia w kwestii obowiązkowości szczepień ochronnych wśród dzieci.

– W dalszym ciągu państwo bierze na siebie odpowiedzialność za wszystkie konsekwencje związane z przymusem szczepień – zaznacza.

Przypomina, że w wielu krajach europejskich szczepienia ochronne nie są obowiązkowe.

– W Polsce mamy ogromną presję, aby przymusowo szczepić dzieci i karać za unikanie szczepienia. Tymczasem w części państw Europy (Skandynawia, Wielka Brytania, Irlandia, Hiszpania, Austria, Portugalia) szczepienia nie są obowiązkowe lub obowiązek dotyczy pojedynczych szczepionek (Niemcy). Uważam, że to jest najlepsze podejście. Powinniśmy szanować wolność drugiej osoby, a jednocześnie prowadzić rzetelną kampanię na temat pochodzenia, skuteczności i ewentualnego ryzyka powikłań – podsumowuje dr Paweł Basiukiewicz.

Urszula Wróbel/Nasz Dziennik

drukuj