fot. pixabay.com

[TYLKO U NAS] O. dr D. Drążek CSsR: Polska wróciła na mapę świata 103 lata temu, bo miłość jest twórcza i wskrzesza

Polska wróciła na mapę świata 103 lata temu, bo miłość jest twórcza i wskrzesza. Natomiast nienawiść, obojętność, własne pożytki ponad miłość grzebią człowieka, rodzinę i pogrzebały Ojczyznę w 1795 roku. Pogrzebali ją ci, którzy własne dobro przedłożyli ponad dobro wspólne – powiedział o. dr Dariusz Drążek CSsR w czwartkowej „Katechezie” zatytułowanej „Miłość do Ojczyzny” na antenie Radia Maryja.

W 1918 roku Polska po 123 latach odzyskała niepodległość. Teraz obchodzimy 103. rocznicę tego wydarzenia. [czytaj więcej]

Prowadzący „Katechezę” o. dr Dariusz Drążek CSsR zwrócił przy tym uwagę, że „wolność to nie jest coś, co zostało dane raz na zawsze. Nie jest to skończona sprawa”.

– Zawsze jest to sprawa twórcza – coś, o co mamy dbać w wymiarze zewnętrznym (o czym dziś się boleśnie przekonujemy), ale także w wymiarze wewnętrznym, byśmy byli ludźmi wolnymi, a nie skorumpowanymi, skompleksiałymi. Polska wróciła 103 lata temu na mapę świata, bo miłość jest twórcza i wskrzesza, natomiast nienawiść, obojętność, własne pożytki ponad miłość grzebią człowieka, rodzinę i pogrzebały Ojczyznę w 1795 roku. Pogrzebali ją ci, którzy własne dobro, dobro stronnictwa, przedłożyli ponad dobro wspólne. Oni widzieli tylko siebie w myśl zasady, że jeżeli inni obok nich, to tylko ze względu na nich – zwrócił uwagę duchowny.

Redemptorysta przestrzegł jednocześnie, że należy „bać się takich postaw i takich ludzi, którzy historię próbują przykryć, wyrugować z naszych serc, umysłów i szkół”.

– Ludzie, którzy chcą, żebyśmy zapomnieli historię, najprawdopodobniej chcą robić własne pożytki. Jak będziemy znali historię, będziemy mądrzejsi, gdyż zobaczymy, na czym straciliśmy i jak się to skończyło. Natomiast ci, którzy chcą, żeby historia odeszła do lamusa, prawdopodobnie mogą ją powtórzyć – powiedział.

O. dr Dariusz Drążek CSsR zaznaczył, że „pewne postawy są w człowieku, dlatego musi on pracować nad sobą. Mamy być silni jako Polska – gospodarczo, naukowo, militarnie, ale przede wszystkim mamy być silni duchem”.

– Jeżeli będziemy mieli siłę ducha, przetrwamy wszystko. Bez niej będziemy karzełkami szukającymi poklasku, poklepania po ramieniu i to nam wystarczy. Będziemy zakompleksieni, przez co będziemy uważać, że obcy jest zawsze lepszy od swojego, a pochwała obcego brzmi lepiej od pochwały własnego narodu. To rzecz, która przewija się przez nasze dzieje. Obcy dawali pieniądze i nie mieli trudności, by wśród posłów znaleźć swoją piątą kolumnę, która będzie głosować, jak chce stolica innego kraju – zauważył kapłan.

– Zawsze takich chętniej będą widzieć na tronie, którzy twierdzą, że polskość to nienormalność, a normalne jest to, co jest za granicą – dodał.

Prowadzący „Katechezę” zwrócił uwagę na to, że od zawsze w Polsce „prowokowano do podziałów, wykorzystywano wewnętrzne kłótnie. Działano według starej zasady: dziel i rządź”.

– Ludzi myślących samodzielnie nazywano awanturnikami. Pytano, co sobie obcy o nas pomyślą, jak oni zadziałają? Działanie po myśli Prus, Austro-Węgier czy Rosji wiązało się nazywaniem się Europejczykiem, natomiast samodzielne myślenie oznaczało zaściankowego sarmackiego Polaka. Jakby Polak to była jakaś obelga, a Europejczyk było wyróżnieniem. Tak myślano w wieku XVIII – wskazał o. dr Dariusz Drążek.

Do dziś wybrzmiewa nazwa konfederacji targowickiej, którą (mimo swej nazwy) zawiązano w Sankt-Petersburgu – kontynuował.

– Nie można było jednak tego wydać, gdyż plan zrodził się z udziałem carskiego dworu. Małość polskich magnatów i hetmanów spowodowała, że na obcym dworze uknuto plan rozerwania Rzeczpospolitej. Targowiczanie symbolizują nie tylko cyniczną zdradę, ale i polityczną naiwność – podkreślił duchowny.

Redemptorysta przytoczył przy tym przykład hetmana Seweryna Rzewuskiego, który w 1788 roku prosił Prusy o militarne wsparcie.

– Król zdziwił się ofertą. Nie mógł uwierzyć, że polski hetman prosi o to, żeby król Prus wkroczył ze swoimi wojskami do Rzeczpospolitej. Uważał, że musi to być jakaś prowokacja, gdyż nienormalne jest, żeby sprzedawać Ojczyznę. Rzewuski nie dostał wsparcia na Zachodzie, ale poszedł na Wschód. Ostatecznie wylądował w przedpokojach Petersburga. Do niego oraz Stanisława Szczęsnego Potockiego dołączyli hetman koronny Franciszek Ksawery Branicki czy Szymon Kossakowski – powiedział o. dr Dariusz Drążek.

– Targowiczanie myśleli, że przy pomocy obcego dworu będą coś znaczyć, ale nikt nie szanuje zdrajców. Oni byli skompromitowani, złożyli protesty, ale było za późno. (…) Gardzili nimi Polacy oraz obcy. Zdrajcami gardzą wszyscy. Nikt ich nie szanuje – dodał.

Czy chcemy, żeby Polska była karczmą zajezdną, gdzie każdy będzie się zatrzymywał i robił, co chciał? Chcemy być gospodarzami czy zajezdnymi karczmarzami? Czy takiej Ojczyzny chcemy? – pytał duchowny.

– Taka Ojczyzna nam grozi. Nie ma miłości, która nie kosztuje. Zdrada, głupota, naiwność, szukanie za pomocą „ulicy i zagranicy” kosztowało nas 123 lata niewoli. Nie ma miłości bez ofiary, co wie każda matka i każdy ojciec, którzy czuwają nad kołyską dziecka każdej nocy. Nie liczą czasu poświęcanego na troskliwą opiekę. Trzeba się zatroszczyć o plon, bo tylko „zielsko” rośnie samo. Trzeba zadbać o wszystko, co szlachetne. Wiele trudu trzeba włożyć także w Ojczyznę, każdy według swoich możliwości. (…) Mentalna służalczość to coś, co grozi człowiekowi na każdym etapie dziejów – zaznaczył autor „Katechezy”.

Redemptorysta podkreślił również, że w Narodowe Święto Niepodległości „musimy wzmocnić naszego ducha – to nasz wielki zbiorowy obowiązek”.

– Potrzeba do tego odwagi, zdolności do rozpoznawania prawdy i stałego czuwania nad sobą. Heroizm nie jest w samych bitwach, ale na wszystkich polach życia. Bohaterstwo jest potrzebne nieustannie. (…) Nie będzie silnej Polski, jak nie będzie silnego Polaka – wskazał o. dr Dariusz Drążek.  

Całą „Katechezę” poprowadzoną przez o. dr. Dariusza Drążka CSsR można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj