Spór o składkę zdrowotną

Rządząca koalicja spiera się co do sposobu wyliczania składki zdrowotnej. Sytuacja jest poważna. W ciągu najbliższych lat w Narodowym Funduszu Zdrowia będzie brakowało 160 mld złotych.

W 2022 roku wszedł w życie Nowy Ład. Reforma rządu Prawa i Sprawiedliwości uzależniła wysokość składki zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorców od dochodów. Prowadzący działalność gospodarczą nie mogą odliczyć jej od podatku. To podwyższyło koszty firm. Koalicja rządząca zapowiadała zmianę, ale do dziś nie ustaliła jaką.

– Dziś składamy projekt ustawy, który dotyczy składki zdrowotnej – poinformował przewodniczący klubu parlamentarnego Polska 2050, Mirosław Suchoń.

Mirosław Suchoń przekonywał, że w wyniku Polskiego Ładu składka zdrowotna wzrosła średnio o 70 procent. Ryszard Petru, także z Polski 2050, przedstawił różne warianty obniżki składki dla przedsiębiorców i pracowników.

– Wprowadzamy trzy stawki składki zdrowotnej – ryczałtowe, czyli płacone bez względu na wynagrodzenie – 300 złotych, 525 złotych, 700 złotych.  Będą trzy progi podatkowe i po przekroczeniu wchodzimy wtedy z 300 złotych na 525 złotych, a potem na 700 złotych, ale więcej nie zapłacimy – zaznaczył Ryszard Petru.

Progi przychodowe to 85, 120 i 300 tys. złotych. Projekt ma poparcie PSL-u – zapewnia poseł Jarosław Rzepa.

– To był jeden z elementów, który był w naszym programie wyborczym. Rozmawialiśmy z przedsiębiorcami. Przedsiębiorcy tego bardzo mocno oczekują. Przedsiębiorcom należy się pewna ulga, bo muszą trzymać miejsca pracy, a to jest ważne. Z drugiej strony musimy dbać o stan finansów służby zdrowia – wskazał Jarosław Rzepa.

Projekt Polski 2050 uszczupliłby budżet NFZ o ok. 15 mld złotych. To nie podoba się Koalicji Obywatelskiej, której podlegają resorty finansów i zdrowia. Politycy Donalda Tuska mają projekt, który obniża składkę zdrowotną wyłącznie przedsiębiorcom. Ci, w zależności od opodatkowania, płaciliby dziewięcioprocentową składkę liczoną od 75 proc. płacy minimalnej w różnych wariantach. Koszt tego projektu to 4 do 5 mld złotych.

– Jeśli któryś z koalicjantów ma jakieś propozycje, to absolutnie warto wysłuchać, rozmawiać. Na tym polega koalicja 15 października, ale ostateczny kształt należy do ministra finansów, bo on bierze odpowiedzialność za finanse – podkreślił Dariusz Joński.

Według raportu „Luka finansowa systemu ochrony zdrowia w Polsce – perspektywa 2025-2027” w ciągu trzech lat w publicznej służbie zdrowia zabraknie ponad 160 mld złotych. Narodowy Fundusz Zdrowia już dziś nie jest w stanie płacić części szpitali za leczenie pacjentów. Obniżanie składek zdrowotnych to zły pomysł – mówił poseł Lewicy, Adrian Zandberg.

– Na ochronę zdrowia potrzeba więcej środków, a nie mniej. Uważamy, że kluczową kwestią jest dojście do 8 proc. PKB, jeśli chodzi o nakłady na publiczną ochronę zdrowia – zaznaczył Adrian Zandberg z Lewicy.

Dziś to 5 proc. PKB. Według ekonomisty dr. Krystiana Mieszkały obniżka składki zdrowotnej będzie musiała być zrekompensowana w inny sposób.

– Każda zmiana, która idzie w kierunku obniżenia składki, spowoduje, że do kasy wpłynie mniej środków, co oznacza, że będziemy musieli tę kasę finansować z podatków, czyli z innych tytułów – wyjaśnił dr Krystian Mieszkała.

Politycy PiS nie ukrywają, że zmiana w oskładkowaniu jest potrzebna. Trzeba wypracować zmiany korzystne dla składkowiczów, ale także dla finansów państwa.

– Nad składką zdrowotną trzeba się poważnie zastanowić. Trzeba to porządnie przeliczyć, a nie grać tylko na emocjach – podkreślił poseł Przemysław Czarnek.

Składka zdrowotna to kolejny temat dzielący rządzących – mówił prof. Mieczysław Ryba.

– Będzie chaos, pewien konflikt i nic się wiele nie wydarzy. Jest to próba przykrywania za krótką kołdrą różnych problemów, więc z tego najprawdopodobniej będzie jakaś nowa pseudoafera antypisowska – zaznaczył prof. Mieczysław Ryba.

Koalicja rządząca debatuje nad obniżaniem składek zdrowotnych w czasie, gdy w szpitalach brakuje pieniędzy.

TV Trwam News