R. Bąkiewicz: Przestępcy w togach wydają skandaliczne wyroki, żeby zastraszyć polskich katolików i patriotów
Widzimy, że stronnictwo przestępców w togach, funkcjonariuszy w togach, wydaje skandaliczne wyroki, które są w mojej ocenie zapowiedzią dalszej aktywności na tym polu, żeby polskich katolików, polskich patriotów zastraszyć. Musimy zdecydowanie odpowiadać na łajdactwa sądowe, z którymi mamy do czynienia. Nie możemy dać się zastraszyć – mówił w „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Robert Bąkiewicz, prezes Rot Marszu Niepodległości, były prezes Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości”.
Sąd II instancji orzekł względem Roberta Bąkiewicza wyrok roku prac społecznych i 10 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie nietykalności „Babci Kasi”, czyli lewicowej aktywistki Katarzyny Augustynek. Ma on związek z obroną kościołów w czasie tzw. czarnych protestów.
– Pamiętajmy, kto wydał ten werdykt. Ten werdykt wydawali polityczni funkcjonariusze w togach z Iustitii, czyli środowiska zaangażowanego po drugiej stronie sporu politycznego – zaznaczył prezes Rot Marszu Niepodległości.
Przypomniał, że podczas proaborcyjnych protestów w 2020 r. dochodziło do zamieszek, niszczenia mienia, zakłócania obrzędów religijnych, a także do fizycznych ataków na wierzących.
– Przez trzy lata od tamtych wydarzeń (…) nikt z tych osób, które przekroczyły prawo, które dokonały działań przestępczych, nie poniósł odpowiedzialności. (…) Nikt nie poniósł żadnych konsekwencji. Sąd („sąd” – powiedziałbym – w cudzysłowie) natomiast karze mnie za to, że (…) została wyprowadzona pani Katarzyna Augustynek, zwana powszechnie „Babcią Kasią” (chociaż żadną babcią nie jest) – zwrócił uwagę gość „Aktualności dnia”.
Przypomniał, że aktywistka ta jest chuliganem ulicznym. Podczas manifestacji wielokrotnie atakowała inne osoby, w tym funkcjonariuszy Policji.
– Nad nią jest roztoczony parasol ochronny. Kasta sędziowska broni jej od lat, tak jak broni Marty Lempart czy innych aktywistów, którzy w 2020 r. atakowali kościoły – stwierdził Robert Bąkiewicz.
Wskazał, że obrońcy kościołów działali w granicach prawa.
– Co ciekawe, w sentencji wyroku jest napisane, że ja użyłem siły fizycznej w stosunku do tej pani, chociaż ja tej pani w ogóle nie dotknąłem. Jest tam napisane, że ja ją szarpałem, że ja nią rzuciłem, że ja ją wziąłem pod pachę. Akurat inną panią wyprowadziłem pod pachę, natomiast tej pani w ogóle nie dotknąłem – zaznaczył rozmówca Radia Maryja.
Podkreślił, że to lewicowi aktywiści byli w tym przypadku agresorami, a obrońcy kościołów ofiarami.
– Widzimy, że stronnictwo przestępców w togach, funkcjonariuszy w togach, abstrahując zupełnie od sprawiedliwości, od praworządności, od zdrowego rozsądku, wydaje skandaliczne wyroki, które są w mojej ocenie zapowiedzią dalszej aktywności na tym polu, żeby polskich katolików, polskich patriotów zastraszyć, żeby zmusić ich do tego, aby nigdy więcej nie byli w stanie sprzeciwić się lewicowemu złu, jakie ma zdominować naszą Ojczyznę – zwrócił uwagę prezes Rot Marszu Niepodległości.
Dodał, że w czwartek był przesłuchiwany w innej skandalicznej sprawie prowadzonej ze zlecenia sądu. Dotyczy ona „szerzenia totalitarnego ustroju faszystowskiego” poprzez wznoszenie okrzyku „Ave Christus Rex”. Widać w tej kwestii wiele złej woli, gdyż utożsamiono go w pierwszej kolejności z faszystowskim ugrupowaniem „Christus Rex” działającym w Walonii (Belgia) i kolaborującym z nazistowskimi Niemcami podczas II wojny światowej, a nie ze znacznie starszym łacińskim zawołaniem.
– Żyjemy w jakimś totalnym obłędzie, w jakimś orwellowskim świecie, który odwraca rzeczywistość o 180 stopni, z prawdy robi fałsz, z fałszu robi prawdę, dobro przemienia w zło, a zło przemienia w dobro. To jest po prostu coś tak niebywałego, tak nierzeczywistego, że czasami sam siebie pytam, czy te wydarzenia mogą mieć miejsce – mówił Robert Bąkiewicz.
Wcześniej za „faszystowskie i nazistowskie” uznane zostało przez lewicowe media hasło „Bóg, honor i Ojczyzna”, które wznoszono podczas Marszu Niepodległości. Podobną, choć niezwiązaną z obronami kościołów, Robertem Bąkiewiczem ani Marszem Niepodległości sprawą jest uznanie znaku krzyża za groźby karalne przez prokuraturę w Łańcucie [czytaj więcej].
– Tak naprawdę ta walka toczy się o Chrystusa. Nasza cywilizacja jest związana z chrześcijaństwem, nasz system wartości, w którym został uformowany polski naród, jest związany z Chrystusem, jest związany z Kościołem katolickim. Oni przypuszczają na to atak, bo wiedzą, że podmycie tego fundamentu, zniszczenie Kościoła czy osłabianie Kościoła, osłabianie wiernych spowoduje konsekwencję upadku tego narodu, zupełnej atomizacji, a wręcz anihilacji polskiego społeczeństwa. W tym zakresie media, sądy i politycy (…) dopuszczają się takiej manipulacji, żeby Kościół, Chrystusa i naszą wiarę na tyle osłabić, żebyśmy byli słabym elementem w tej konfrontacji. Dlatego nie możemy się poddawać. Musimy zdecydowanie odpowiadać na te oszustwa, na te – przepraszam za słowa – łajdactwa sądowe, z którymi mamy do czynienia. Nie możemy dać się zastraszyć. Musimy stać na straży wartości, na straży wiary, na straży Ojczyzny – podsumował gość „Aktualności dnia”.
Całość rozmowy z Robertem Bąkiewiczem jest dostępna [tutaj].
radiomaryja.pl