Prof. A. Jabłoński o wyborach samorządowych: Koalicja rządząca nie otrzymała czegoś, co się nazywa premią za zwycięstwo
Okazało się, że nie byli w stanie – swoimi dotychczasowymi działaniami – udowodnić, że zasługują na jeszcze większe zaufanie w tych wyborach samorządowych. Trzeba to traktować jako żółtą kartkę dla rządzących, aby przemyśleli tę formę działań, które niby mają polegać na rozliczeniu, a tak naprawdę są zapominaniem o wielu istotnych obietnicach i deklaracjach składanych Polakom – powiedział prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, w programie „Polski punkt widzenia” w TV Trwam.
W niedzielnych wyborach samorządowych, jeśli chodzi o wyniki w sejmikach wojewódzkich, Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 34,27 proc. poparcia, a Koalicja Obywatelska 30,59 procent.
– Spodziewałem się zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości, niemniej jest obawa co do zdolności koalicyjnych. To jest ta obawa, która była wynikiem nieudanej próby stworzenia koalicji na poziomie parlamentarnym. Teraz też to może być kłopot w niektórych sejmikach. To jest trudność, którą trzeba przepracować i stworzyć możliwości koalicyjne z innymi partiami – mówił prof. Arkadiusz Jabłoński.
Wynik koalicji rządzącej (Lewicy, Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej) – jeżeli chodzi o wybory do sejmików wojewódzkich – jest całkiem przyzwoity, ale nie otrzymali oni czegoś, co się nazywa premią za zwycięstwo lub też premią dla rządzących.
– Okazało się, że nie byli w stanie – swoimi dotychczasowymi działaniami – udowodnić, że zasługują na jeszcze większe zaufanie w tych wyborach samorządowych. Trzeba to traktować jako żółtą kartkę dla rządzących, aby przemyśleli tę formę działań, które niby mają polegać na rozliczeniu, a tak naprawdę są zapominaniem o wielu istotnych obietnicach i deklaracjach składanych Polakom – zaznaczył socjolog.
Inaczej sytuacja wygląda w wyborach na prezydentów miast. Tutaj zwyciężyli liberalno-lewicowi politycy.
– Wydaje się, że chyba jest tak, iż konserwatywne, bardziej prawicowe sposoby postrzegania rzeczywistości – bo to się przekłada na tę narrację – są dla mieszkańców dużych miast nietrafiające do ich wyobraźni na tyle, aby chcieli zagłosować w sytuacjach, w których to się wiąże z jakimiś towarzyskimi zależnościami, próbą budowania własnej tożsamości – podkreślił gość programu „Polski punkt widzenia”.
Frekwencja w wyborach samorządowych wyniosła blisko 52 procent.
– Brakowało przekonania, że nastąpią pozytywne zmiany. Ludzie po czterech miesiącach rządów (Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy) widzą, że w najważniejszych kwestiach socjalno-bytowych to oni idą drogą Prawa i Sprawiedliwości (…). Mobilizacja – w dużej mierze towarzyska – tym razem już nie zadziałała, nikt nikogo nie ciągnął do urn wyborczych. Szli ludzie, którzy w większości głosowali i są przekonani do wartości aktu obywatelskiego – zauważył prof. Arkadiusz Jabłoński.
Dla Donalda Tuska – patrząc po wyniku wyborów – wyzwaniem jest dobre rządzenie.
– Każdy by chciał bez względu na to czy to jest taka, czy inna opcja polityczna, aby wsłuchiwała się w głosy Polaków (…). Problemem Donalda Tuska jest to, że on nie ma właściwego słuchu politycznego albo ma, tylko nie realizuje interesów Polaków, myśląc raczej o perspektywie europejskiej, gdzie kosztem takich czy innych programów (choćby klimatycznych) jest w stanie stracić poparcie określonej grupy Polaków – mówił socjolog.
Tymczasem rośnie pozycja Rafała Trzaskowskiego w Platformie Obywatelskiej oraz jego pozycja w wyścigu o kandydaturę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
– Donald Tusk jest pragmatycznym politykiem, ale z dużymi ambicjami. Wydaje mi się, że nawet tak dobry wynik wyborczy Rafała Trzaskowskiego nie gwarantuje mu niczego, gdy idzie o wybory prezydenckie. To chyba będzie taka zimna kalkulacja samego Donalda Tuska dot. własnych szans wyborczych, tak jak to było w wyborach w 2010 roku. Wtedy nie zaryzykował starcia z panem Jarosławem Kaczyńskim. Gdy Donald Tusk swoich rocznych rządów nie będzie potrafił zbilansować na tyle pozytywnie, aby mieć oczywiste zwycięstwo w wyborach prezydenckich, wtedy wystawi Rafała Trzaskowskiego. Jeżeli będzie miał sondażowe wysokie szanse na zwycięstwo, to myślę, że nie zawaha się ani chwili – zwrócił uwagę gość TV Trwam.
radiomaryja.pl