fot. zbiory PAN Biblioteki Kórnickiej

Jadwiga Zamoyska – wzór dla współczesnych kobiet

W tym roku w listopadzie minie sto lat od śmierci Jadwigi Zamoyskiej. Była to kobieta, która wyprzedzała swoją epokę. To ona współtworzyła Fundację Zakłady Kórnickie. Była zaangażowaną społecznie patriotką, służebnicą Bożą, poliglotką, autorką spójnego systemu pedagogicznego, założycielką pierwszej w Polsce zawodowej szkoły gospodarstwa domowego i prekursorką myślenia o oświacie w kategoriach zarządzania projektem. Nie bez powodu więc Sejm Rzeczpospolitej Polskiej ogłosił 2023 rok Rokiem Jadwigi Zamoyskiej.

Rodowód i życie Jadwigi Zamoyskiej

Jadwiga Zamoyską, z domu Działyńska, urodziła się 4 lipca 1831 roku w Warszawie. Była córką Tytusa Działyńskiego i Gryzeldy Celestyny z Zamoyskich. Pierwsze lata życia spędziła w galicyjskich Oleszycach. Jednak to przenosiny do podpoznańskiego Kórnika były przełomowym momentem w życiu Jadwigi. To tam kształciła się pod kierunkiem prywatnych nauczycielek, od których zdobyła wszechstronną wiedzę. Pobierała lekcje geografii, literatury, historii, rysunku, gry na pianinie, języków obcych: angielskiego, francuskiego, szwedzkiego i perskiego. Jednak wbrew przypuszczeniom nie prowadziła życia zamożnej panienki. Młoda Jadwiga poznała, czym jest głód i brak jakichkolwiek wygód. W wieku 21 lat wyszła za mąż za Władysława Zamoyskiego. Był to konserwatywny polityk związany z emigracyjnym Hotelem Lambert, a prywatnie wuj Jadwigi (brat matki). Ze względu na wiążące ich pokrewieństwo zgodę na ślub musiał udzielić Papież i tak też się stało. Następnie Jadwiga przeniosła się z mężem do Paryża. Władysław Zamoyski był w tym czasie prawą ręką księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, przywódcy Hotelu Lambert, i to on w imieniu księcia odpowiadał za politykę zagraniczną obozu. Już wtedy Jadwiga stała się jego prawą ręką. W licznych opracowaniach można znaleźć informację, że nazywano ją wtedy cichym „szefem gabinetu męża”. Towarzyszyła mu nie tylko w Paryżu, ale również podczas licznych podróży dyplomatycznych, gdzie bardzo często – ze względu na swoje umiejętności – pełniła funkcję tłumacza. Była zaangażowana politycznie i społecznie, co nie przeszkadzało jej w byciu również głęboko religijną kobietą, a także szczególnie oddaną matką czwórki dzieci. Z generałem dochowała się dwóch synów: Władysława i Witolda oraz córki Marii (druga z córek zmarła). Natomiast w 1868 roku umiera jej mąż. Jadwiga nigdy powtórnie nie wyszła za mąż.

„Co warto robić, warto robić dobrze” – o wychowaniu według Jadwigi Zamoyskiej

fot. https://pl.wikipedia.org/wiki/Jadwiga_Zamoyska#/media/Plik:Jadwiga_z_Działyńskich_Zamoyska.jpg

Lata zaborów odcięły swoje piętno w społeczeństwie polskim. Jadwiga, choć na emigracji, doskonale o tym wiedziała. Będąc w Paryżu, bacznie obserwowała tamtejszą rzeczywistość. Zamoyska wraz córką były stałymi bywalczyniami oratoriów. Według wspomnień córki Jadwiga pod wpływem dwóch duchownych wpadła na pomysł utworzenia na ziemiach polskich gospodarczej szkoły dla dziewcząt. Swoje idee opisywała w liście do znajomej: „Marzę o potrójnym godle dla naszego zakładu: krzyż, kądziel i książka, tzn. modlitwa, praca i nauka. Chciałabym, aby nasz dom był domem modlitwy, pracy, nauki”.

Ten swego rodzaju trójpodział rozwoju kobiet znalazł swoje odbicie w statucie Zakładu Kórnickiego, gdzie jako cel zapisano: „Dać kobietom możność uzupełnienia wychowania w zakresie obowiązków życia domowego, wprawiając je do potrójnej pracy: ręcznej, umysłowej i duchowej, do zasadniczego przestrzegania porządku i oszczędności sił, czasu i mienia”.

Zdecydowała się otworzyć szkołę w Kórniku, który syn Jadwigi, Władysław Zamoyski, odziedziczył po swoim wuju Janie Działyńskim.

– Jeszcze przed rozpoczęciem zajęć w szkole Jadwiga odwiedziła szkoły gospodarcze we Francji, Danii i Holandii (gdzie na przykład uczestniczyła w warsztatach produkcji sera). Spędziła także dwa tygodnie u wizytek wersalskich, obserwując ich pracę w gospodarstwie i prowadząc z nimi rozmowy. Rok później praktykę u nich odbyła Maria Zamoyska. Również przyszłe nauczycielki Zakładu kształciły się w zawodach, których miały nauczać: między innymi u gorseciarki, modystki, cukiernika i rzeźnika. Starały się także na bieżąco uzupełniać swoją wiedzę dotyczącą nowinek technicznych, na przykład w 1889 roku Jadwiga Zamoyska oglądała na wystawie światowej amerykańską „machinę do prania”, maszyny do wyrobu masła i drukarnie – napisała Agata Łysakowska-Trzoss w artykule poświęconym początkach Szkoły Domowej Pracy Kobiet.

Samo założenie szkoły Generałowa traktowała jako z jednej strony pomoc w rozwoju kobiet, które na owe czasy nie miały zbyt wielu możliwości, ale także – i może przede wszystkim – traktowała założenie takiego miejsca jako misję patriotyczną, wiodącą ku odrodzeniu moralnemu i organicznemu nieistniejącej na mapach Polski, ale Polski, która żyła w sercach narodu. Jadwidze zależało, aby odrodzenie kraju odbyło się organiczną pracą u podstaw. Naczelnym hasłem szkoły stały się słowa: „Służyć Bogu – służąc Ojczyźnie, służyć Ojczyźnie – służąc Bogu”

Szkoła Domowej Pracy Kobiet zainaugurowała działalność w czerwcu 1882 roku. Dziewczęta w szkole uczyły się gotowania, haftu i szycia, ale miały też zajęcia z rysunków, literatury, geografii, historii Polski i śpiewu. Jednak Jadwiga nie zapomina także o religijnym wychowaniu swoich podopiecznych. Nad tym czuwali szkolni kapelani. Dbała o intelektualny i zawodowy rozwój kobiety, ale nie kwestionowała jej tradycyjnej roli społecznej.

– Jedna z pierwszych rzuciła hasło: Praca domowa powinna się opierać na danych naukowych i wymaga specjalnego przygotowania. Nie ustępuje bowiem pod względem doniosłości żadnej innej. Jest podstawą zdrowia, do­brobytu, szczęścia rodzin i narodu. Na pół wieku przed „Szkołą twórczą” uchwyciła w pracy ręcznej pierwiastek twórczy oso­bistego wysiłku, bezpośredniej obserwacji, natychmiastowej kon­troli wyników, rozwijania inicjatywy i samodzielności. Przez po­wstanie „Naukowej organizacji pracy’” zrozumiała ważność każdego szczegółu i potrzebę oparcia pracy domowej na ścisłej nauce. Wymagała ciągłego ulepszania metod pracy przez przestrzeganie należy­tego porządku i oszczędności sił, czasu i mienia. Chcąc poglądy swe udostępnić szerszemu ogółowi, pisze książkę — O pracy. Dzieło to było dla ówczesnego społeczeństwa, które pracę fizyczną miało w pogardzie, wprost rewelacją. O poczytności książki świadczy fakt, że doczekała się tłumaczenia na języki: francuski, włoski i hiszpański – czytamy w wspomnieniach Mieczysławy Czaplickiej o Szkole Domowej Pracy w Zakopanem-Kuźnicach.

Założycielka szkoły była bardzo wymagająca dla swoich uczennic, ale najwięcej wymagała od siebie samej.

– Wielką wartością myśli pedagogicznej Zamoyskiej jest to, że sama była przykładem tego, czego uczyła – ideały, które opisywała w swoich książkach, były tym, czym sama żyła jako żona i matka, a następnie wychowawczyni wielu młodych kobiet. Widzimy to nie tylko w spisanych przez nią wspomnieniach, ale także w życiu jej dzieci, Władysława i Marii. Oboje stanowili jakby ucieleśnienie idei wychowawczych swoich rodziców, Jadwigi i Władysława Zamoyskich – byli gorliwymi katolikami, kochali Polskę i pozostali oddani służbie bliźnim – podkreśliła Ewa Niewczas w artykule poświęconym ponadczasowej myśli pedagogicznej Jadwigi Zamoyskiej.

Potwierdzają tę tezę jej uczennice.

– Ona to kształtowała charaktery, rozwijała umysły, potęgowała wielkie uczucia miłości. Była ciągłym bodź­cem do wykonywania każdej pracy nawet najskromniejszej z pla­nem i ładem, by przez nią dokonało się odrodzenie Ojczyzny – zaznaczyła Mieczysława Czaplicka w swoich wspomnieniach.

Na sercu założycielki leżał wszechstronny rozwój jej wychowanek, dlatego w swoich działaniach była skrupulatna i wymagająca, ale przy tym podchodziła do dziewcząt z miłością, poszanowaniem i troską.

„Nie trzeba ganić i chwalić w sposób tak bezwzględny, aby ten kogo się gani nie zniechęcał się, myśląc że już nie ma w nim nic dobrego, a ten, kogo się chwali, nie wpa­dał w zarozumiałość, mniemając, że jest tak doskonałym, iż mu żadnego wysiłku więcej czynić nie potrzeba. Nie ganić lub wychwalać wychowanka, ale jego czyny” – pisała Jadwiga Zamoyska w książce „O wychowaniu”.

fot. S. Biziński, Muzeum Narodwe w Warszawie, źródło: cyfrowe MNW

Jadwiga przykładała dużą uwagę do tego, aby dziewczęta miały odpowiednią ilość ruchu, ale także dopingowała je w tym, aby bardzo dużo i chętnie czytały. Jedną z podstawowych i najważniejszych lektur miało być Pismo Święte.

„U sa­mego źródła trzeba czerpać prawdy wiary i światło dla umy­słów” — podkreślała Jadwiga Zamoyska.

„Nie pomogą próżne żale,

Ból swój niebu trza polecić,

A samemu wciąż wytrwale,

Trzeba naprzód iść … i świecić”! – ten wiersz Adama Asnyka był mottem dziewczyn, które kończyły Szkołę Domowej Pracy w Zakopanem-Kuźnicach.

Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa

To, jakimi wartościami kierowała się szkoła, była solą w oku władz pruskich. Pod pretekstem faktu, że Jadwiga i jej rodzina posiadła obywatelstwo francuskie, zmuszono ich do opuszczenia Wielkopolski. Jednak Zamoyska się nie poddała i najpierw szkołę przeniesiono do Lubowali, a następnie do Kalwarii Zebrzydowskiej. Ostatecznie, po nabyciu przez Władysława Zamoyskiego dóbr zakopiańskich, Zakład otworzono w Kuźnicach, gdzie działał nieprzerwanie do wybuchu II wojny światowej.

 

Sługa Boża Jadwiga Zamoyska

Jadwiga w swoich działaniach na polu – można powiedzieć – doczesnym nie zapominała o wieczności. Rozwój na polu intelektualnym, manualnym szedł na równi z rozwojem religijnym i duchowym. Wymagała tego od swoich wychowanek, ale przede wszystkim od siebie.

– Wiara jest dla niej tą pochodnią, która oświeca wszystkie ścieżki jej życia. Tym pancerzem, w który uzbrojona przeciwstawia się mężnie wszystkim przeciwnościom i cierpieniom. Żaden cios jej nie złamie, bo wierzy w miłosierne rządy Opatrz­ności nie tylko poszczególnych dusz, ale całych narodów – pisała o Jadwidze Zamoyskiej jej uczennica.

Generałowa sama napisała:

„Trzeba dobrze czynić, nie kiedy się ma ku temu ochotę, ale kiedy sposobność się nastręcza, a bliźni tego potrzebują, bo to jest chwila Boża. Umieć słuchać, kiedy bliźni ma ochotę do mówienia. Z nim razem płakać i cierpieć, umieć też z nim razem śmiać się i weselić. Tego nas uczy Chrystus Pan. W języku światowym to się nazywa być miłym i uprzejmym, a w języku chrześcijańskim, mieć miłość bliźniego Caritas urget me. Miłość mnie nagli, przyciska, woła św. Paweł. Prosimy Boga, aby nas ogarnęła i nagliła względem wszystkich”.

Targana różnymi przeciwnościami losu, który ją nie oszczędzał, nigdy nie narzekała, ale starała się swoją postawą dawać przykład innym.

„W wykonywaniu najpospolitszych obowiązków znaj­dowałam światło, silę, skupienie, jakiś logiczny kierunek myśli o życiu, których gdzie indziej napróżno szukani. Kilka godzin przepędzonych w nocy przy chorym mężu, więcej mi przynosiły Światła niż najdłuższe nabożeństwa” – pisała w swoim pamiętniku Jadwiga Zamoyska.

Była oddaną służebnicą Matki Bożej. To za jej przyczyną wyprasza łaski dla siebie i swoich działań. To Matka Boża Dobrej Rady była patronką kaplicy w szkole dla dziewcząt. W jednym ze swoich rozważań napisała:

„My nie dosyć mamy nabożeństwa do Najświętszej Panny, a przecież to Ona znała najlepiej Chry­stusa Pana, bo była najbliżej Niego i najwięcej się do Niego upodobniała przez zjednoczenie z Nim w Nazaret. To Ona stała u stóp krzyża i łącząc serce swe mieczem boleści przebite z męką Chry­stusową, wraz z Barankiem Bożym, który gładził grzechy świata, stała się współodkupicielką ludzkości. U stóp krzyża Matka stała. Nie mdlała, nie rozpaczała, nie załamała się, ale stała. Jakiż to piękny wzór dla matek chrześcijańskich — i one rodzą swoje dzieci w boleściach, w trudach i znoju je wychowują, ale nie dla siebie. Gdy dorosną, dają je w ofierze dla służby Boga i Ojczyzny. Któż więc lepiej jak Matka Najświętsza może nas nauczyć, jak żyć życiem Jezusa, jak się do Niego upodabniać w każdym dniu. Jak umieć powiedzieć „fiat”, by spełniać wolę Jego, My się nie dosyć zwracamy do tej Wspomożycielki wiernych we wszystkich okolicznościach życia naszego. Prośmy więc Maryję, by w nas wszczepiła i rozwijała cnoty Chrystusowe. By Jezus mógł w nas żyć i działać, i promieniować przez nas na nasze otoczenie. Po­wtarzajmy często tę modlitwę ks. Ollier: „O Jezu żyjący w Maryi, przybądź i żyj w sługach Twyc”. W ten sposób ta prawdziwa chrześcijanka dochodzi przez Maryję do poznania, ukochania i naśladowania Chrystusa”.

Według uczennicy Jadwigi Zamoyskiej, Mieczysławy Czaplicikiej, w taki sposób spełniała swoje zadanie na ziemi.

– Była ciepłem dla serc skrzepniętych, światłem dla zbłąkanych, siłą i dźwignią dla upadających. Płakała z płaczącymi i cieszyła się z weselącymi. Odpła­cała zło dobrem, modliła się za prześladujących. Przebaczała – cierpiała – walczyła. Stała się wszystkim dla wszystkich, by swą pracą, swym zaparciem się, swą ofiarą przyczynić się do zbawienia tych, których jej Bóg powierzył. Prawdziwa Chrześcijanka – podkreśliła.

Jadwiga Zamoyska zmarła 4 listopada 1923 roku. Jeszcze, gdy żyła, przekazała, jak powinien wyglądać jej pogrzeb.

Nie chcę, aby na mój pogrzeb ktokolwiek tracił czas, pieniądze i narażał się na zaziębienie – powtarzała.

Została więc pochowana w podziemiach kolegiaty w Kórniku, a podczas pogrzebu nie było przemówień ani wysokich dostojników państwowych. Chociaż za życia została odznaczona Orderem Odrodzenia Polski przez samego marszałka Józefa Piłsudskiego.

Już dziesięć lat po śmierci Generałowej poznańska kuria stara się o wyniesienie jej na ołtarze. Sprawę starań o jej beatyfikację propagowało Stowarzyszenie Matki Bożej Dobrej Rady w Kuźnicach. Jednak oficjalnie proces ten rozpoczął się 27 listopada 2012 roku, kiedy Kuria Metropolitalna w Poznaniu wydała oświadczenie. Od teraz przysługuje jej tytuł Służebnicy Bożej.

Anita Suraj-Bagińska/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl