fot. PAP/Leszek Szymański

„Nasz Dziennik”: Presja miała sens

Sejm nie głosował wczoraj nad przepisami wprowadzającymi sanitaryzm społeczny – drukiem 1449.

Z harmonogramu obrad izby niższej parlamentu wypadło procedowanie nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Przypomnijmy, że propozycje rządu zakładały m.in. wprowadzenie nowych wytycznych testowania obywateli na obecność SARS-CoV-2 czy uchwalenie Funduszu Kompensacyjnego, tzn. świadczeń za powikłania, jakie wystąpiły po szczepieniu. Eksperci alarmowali, że zapisy naruszają prawo w zakresie praw i wolności obywatelskich.

– Widać, że wywieranie presji poskutkowało. Nie wyobrażam sobie nawet, aby taka propozycja mogłaby zostać przyjęta. Nie było w niej przepisów, które umożliwiałyby troszczenie się o dobro wspólne – ocenia w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Anna Maria Siarkowska, poseł PiS, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu.

Nasza rozmówczyni nie ma wątpliwości, że proponowanie wprowadzenia zapisów prawnych, które traktowałyby każdego jako potencjalnego chorego, czy też zakażonego, jest niedopuszczalne.

Podejrzani o chorobę

Proponowana nowelizacja zakładała, że powiatowe inspektoraty sanitarne mogłyby nakładać 30-dniową kwarantannę na osoby, które odmówiłyby wykonania testu wykrywającego obecność wirusa SARS-CoV-2.

– Przypomnijmy, że w świetle nowego prawa na testy mogłyby być wysłane osoby, względem których nie ma żadnej przesłanki o ewentualnym zakażeniu. Wszyscy bylibyśmy potencjalnie podejrzanymi i musielibyśmy udowadniać, że nie jesteśmy chorzy na COVID-19, a jeśli ktoś by się temu sprzeciwił, to wtedy byłby wykluczany z życia społecznego poprzez skierowanie go na 30-dniową kwarantannę z możliwością jej przedłużenia – wskazuje absurdalność przepisów Anna Maria Siarkowska.

Podkreśla, że takie rozwiązania byłyby sprzeczne z zasadami państwa prawa i państwa demokratycznego.

– Dlatego nie rozumiem, w jakim celu takie przepisy w tej ustawie się znalazły – dziwi się przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu.

Intencje autorów ustawy

Poseł Anna Maria Siarkowska zwraca także uwagę na inne szokujące propozycje.

– Pomysł, aby lekarze podstawowej opieki zdrowotnej raportowali do inspekcji sanitarnej dane rodziców dzieci, którzy nie realizują kalendarza szczepień ochronnych, jest – moim zdaniem – przykładem tworzenia reżimu nieakceptowalnego w państwie prawa – podnosi nasza rozmówczyni.

W jej ocenie forsowana nowelizacja w żaden sposób nie służy wspólnemu dobru.

– W takiej sytuacji możemy sobie zadać pytanie: jakie są intencje autorów tych zapisów? Wystarczy przecież, że do szczepień ochronnych dodamy szczepionkę przeciw COVID-19, jak to ma miejsce np. w USA, i wtedy mamy gotowe mechanizmy, żeby egzekwować szczepienie dzieci na chorobę, która im zagraża w minimalnym stopniu – podkreśla poseł.

Dlatego, zdaniem Anny Marii Siarkowskiej, jeśli propozycja nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi miałaby ponownie trafić do prac sejmowych, to musiałaby zostać zupełnie zmieniona.

– Przepisy w obecnej formie są nieakceptowalne. Jeśli miałyby one wrócić do harmonogramu Sejmu, to pod warunkiem bardzo gruntownych zmian – ocenia.

Podobnego zdania jest Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski, członek Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu.

– Wyrzucenie z harmonogramu obrad Sejmu tej nowelizacji było słuszną i jedyną możliwą decyzją – stwierdza w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Janusz Kowalski.

Poseł ma nadzieję, że w agendzie prac parlamentu nowelizacja nie pojawi się już nigdy.

– Zapisy naruszające konstytucyjne prawa i wolności milionów Polaków nie powinny być w ogóle procedowane – konkluduje Janusz Kowalski.

Urszula Wróbel/”Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl